Żyję, byś ty żył
Ewangelia J 20,1-9
Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono. Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, /które mówi/, że On ma powstać z martwych.
Rozważanie
Mały chłopak siedział prawie cały dzień ze swymi owocami w koszu i sprzedawał je. Mało uzbierał. Ludzie żyjący szybko, nie maja czasu, by cokolwiek zauważyć… W pewnym momencie, dwóch silnych mężczyzn biegło do autobusu, który za chwile miał odjeżdżać. Jeden z nich, zahaczył o kosz z owocami chłopca i wszystkie rozpadły się na ulicy. Mężczyzna odwrócił się, zauważył mango na ulicy i przewrócony kosz, ale miał zbyt mało czasu, by pomóc… Autobus prawie odjeżdżał… Drugi też zauważył, odjeżdżający autobus… biegł z całych sił… W ostatniej jednak chwili zatrzymał się, ponieważ był pewny, że chłopak siedzący na chodniku z rozrzuconymi przez nich owocami, jest niewidomy. Swymi małymi rękami szukał jakby po omacku mango, pośród butów przechodzących ludzi… Mężczyzna wtedy zawrócił, pozbierał owoce i zapytał chłopca: „od kiedy nie widzisz” , a chłopak na to: ”nigdy nie widziałem niczego, prócz ciemności…” Silny mężczyzna wyciągnął pieniądze, które akurat miał przy sobie i dał chłopakowi, tak by przeżył następny dzień… Dziecko wyczuło sumę w swoich dłoniach. Zaskoczony tymi chwilami czasu i dobrocią ,którą mężczyzna mu podarował, ucieszony, że go ktoś zauważył w tłumie, niewidomy chłopczyk i zapytał: „Jesteś JEZUSEM?”
Kiedy jesteś DOBRY dla innych, najlepszy jesteś dla siebie… Tak mało dziś trzeba by naśladować JEZUSA… by GO pokazać w tym naszym tak bardzo zabieganym świecie… Czasem wystarczy mieć czas dla innych…, zauważyć tych najmniejszych, tych z którymi świat się dziś nie liczy, podarować dobroć w rożnych postaciach… Tak niewiele potrzeba, by świat uwierzył, ze JEZUS ŻYJE… w tym naszym szybkiej i zmaterializowanej codzienności…
Magdalena już wcześnie rano przebiegła do grobu, jako pierwsza, gdy jeszcze panowały ciemności. Z sercem pełnym troski, miłości i bólu szukała swego PANA, który przecież już nie żył. Ale MIŁOŚĆ nie umiera nigdy… Tylko MIŁOŚĆ żyje wiecznie. Widząc jej troskę, tęsknotę i umiłowanie, JEZUS staje przed nią pewnego dnia. Taki DAR Boga dla człowieka, szukającego GO szczerze całym sercem. Może to takie drogi zmartwychwstania PANA w naszym życiu, może ON wtedy jakby się ukazuje, kiedy potrafimy kochać, tęsknić, troszczyć się, być bezinteresownymi dla człowieka, czasem nawet nieznanego. Kiedy wychodzimy z ciemności naszego wygodnictwa, pomimo lęku i strat w życiu, i na nowo podejmujemy decyzję przebaczenia, zaczynania od nowa, podania ręki, pozbierania owoców mango w naszym przeludnionym i zabieganym świecie… może wtedy JEZUS ZMARTWYCHWSTAJE… i ŻYJE, byśmy mogli żyć w pełni.
Brat Karol był prawdziwym chrześcijaninem, ponieważ to on, najpierw dobrze nauczył się tego rzemiosła, jakim jest bycie CZŁOWIEKIEM… Przez swoje bycie dla innych, tak do końca, tak zupełnie bezinteresownie, chciał pokazać światu jedynie to, że JEZUS ŻYJE I KOCHA.
Modlitwa
Panie Jezu Ty żyjesz, bym i ja mogła żyć. Daj mi tę łaskę, bym każdą minutą mej codzienności, każdym biciem mego serca, każdą kroplą mej bezinteresowności i troski, świadczyła o tym, że TY ŻYJESZ I KOCHASZ.
Rozważa s. Dolores.